PIĄTY ELEMENT

elegancko ubrana kobieta na ulicy
CZEGO SIĘ CZEPIACIE
6 marca 2016
szafa pełna kobiecych ubrań
NOŚ SWOJE UBRANIA
15 lipca 2016

Pamiętacie film Luca Bessona „Piąty element” ze zjawiskową Millą Jovovich? W filmie niezwykła dziewczyna staje się tytułowym piątym elementem, dzięki któremu udaje się uratować świat.

Dlaczego o tym wspominam?

Kiedy pracuję z kobietami nad zawartością ich szafy i sposobem ubierania, jestem także proszona o pomoc w znalezieniu własnego stylu, w jakim klientka czułaby się i wyglądała dobrze. Wiele pań chciałoby się ubierać bardziej kobieco, a jednocześnie sportowo, wygodnie a zarazem elegancko… Przekazują mi inspiracje, na przykład prezentowane przez blogerki czy znane osoby. Jednocześnie badamy to, co jest w szafie, poznajemy typ sylwetki i kolory.

To wszystko jest bardzo ważne, ale żeby poznać odpowiedź na pytanie o styl, potrzebuję odnaleźć właśnie ów „piąty element”. Coś, co wynika z osobowości, historii danej osoby, jej sposobu myślenia, działania. Ponieważ styl ubioru nie może wynikać tylko z inspiracji kimś innym. Nie może być oderwany od naszej psychiki, bo będzie tylko przebraniem.

Mówiąc romantycznie, każda kobieta to zagadka. A mnie podczas przeglądu szafy często udaje się w trakcie rozmowy i porządkowania ubrań natrafić na jakiś trop, który prowadzi mnie do rozwiązania. Harcerstwo. Grunge albo hip-hop. Taniec brzucha lub flamenco. Włochy czy Hiszpania. To przykładowe tematy, dzięki którym znajdowałyśmy – wraz z klientkami – odpowiedź na pytanie, w jakich ubraniach czułyby się dobrze. I nie chodzi o cofnięcie się w czasie do liceum czy dosłowne wzorowanie się na ubiorach z jakiś kultur, ale zapożyczanie elementów nawiązujących do tematu. Tak, aby jakaś część ubioru uderzała w odpowiednie tony w duszy, poprawiała humor i pokazywała światu charakter jej właścicielki.

Bywa i tak, że piątym elementem jest …pozbycie się szóstego elementu. Czegoś, co jest obecne w ubraniach danej osoby, ale nie pasuje do niej, przeszkadza, zakłóca obraz całości. Raz były to na przykład sukienki niedopasowane do wzrostu klientki, przez które wyglądała i czuła się jak mała dziewczynka, choć kupując je chciała być bardziej kobieca. Na szczęście kobiecość niejedno ma imię. A ja mam ogromną satysfakcję, kiedy udaje mi się odnaleźć jej kolejne wcielenia u kolejnych klientek.

Może teraz poszukamy Twojego piątego elementu?

Kalina – Style Doctor

kontakt@styledoctor.pl