PRZYJEDZIE TA STYLISTKA I BĘDZIE MNIE OCENIAĆ

spódnica, buty i koszla
GDZIE JA MAM TO ZAŁOŻYĆ
6 września 2016
BĘDĘ TWOIM CHRISTIANEM GREYEM
6 października 2016

– Czemu stresowałaś się naszym spotkaniem?
– Bo nie lubię, jak ktoś mnie traktuje z góry.

To rozmowa z moją ostatnią klientką, która dostała przegląd szafy w prezencie od przyjaciółki. Nie znała mnie wcześniej.

Rzadko kto lubi być oceniany, a to jest częsta obawa przed spotkaniem ze stylistką. Niestety, chyba wiem, skąd to się bierze. Stylista to nie jest aż tak popularna profesja jak, dajmy na to, fryzjer czy nauczyciel. Nie bardzo mamy skąd czerpać wyobrażenia na temat osoby, która taki zawód wykonuje. Jednym z niewielu źródeł jest na przykład telewizja. Naczelną postacią kojarzącą się ludziom ze zawodem stylisty jest Tomasz Jacykow (przez wiele osób postrzegany prawie jako clown) często występujący w parze z Joanną Horodyńską, m.in. w programie „Gwiazdy na Dywaniku”.

Jaka jest formuła tego programu? Oceniane są stylizacje celebrytów, z pozycji znawcy, często w bardzo sarkastyczny sposób. Nie tłumaczy się powodu dezaprobaty, ale w teatralny sposób „ubolewa” nad danym strojem. Oczywiście zdarzają się pochwały. Często argumentacja to po prostu „Nie, to jest tragedia” lub „To jest świetne, świetne” albo równie wyczerpujące wyjaśnienia.

Widz, który na tej podstawie tworzy sobie wyobrażenie stylisty, ma prawo uważać, że:

– jest to człowiek, który czepia się nie wiadomo o co
– stylista to osoba traktująca innych z góry
– stylista to osoba posługująca się subiektywnymi kryteriami oceny, niezrozumiałymi, które trudno przełożyć na „język zwykłego człowieka”

Kiepsko mieć na starcie taką opinię. O ile ten start w ogóle nastąpi – bo jeśli ja miałabym zaprosić do siebie stylistę po obejrzeniu programu wedle wyżej opisanej formuły, raczej odstąpiłabym od tego zamiaru albo na czas wizyty trzymała kij bejsbolowy w zanadrzu.

Kiedyś zdarzyło się, że zostałam zaproszona na podwójny, bo małżeński przegląd szafy do fantastycznej, ciepłej rodziny. Widziałam mieszane uczucia – trochę stresu, trochę postawy „obronnej”, niepewność. Jako że praca trwała cały dzień, w połowie zaproszono mnie na obiad. Pani domu tłumaczyła, że nie wiedzieli, co jada taka stylistka, więc zrobili swoje tradycyjne spaghetti (było pyszne). Dla mnie to było niesamowite, że ktoś zastanawia się nad tym, co ja jem „jako stylistka” (swoją drogą, pisałam Wam już, że lubię salceson, mam nadzieję, że to kruszy pewne lody?). Aż tak daleko zachodzą „wyobrażenia” a raczej nawet brak wyobrażenia na temat tego zawodu. Wcale mnie nie dziwi.

Ogromnie żałuję, że Brytyjki Trinny i Susannah nie miały większego przełożenia na wyobrażenie o stylistach, które mamy w Polsce. Albo chociaż przemiły, fantastyczny Gok Wan. Niestety pierwszą kliszą powstającą w głowie na dźwięk słowa stylista jest Tomasz Jacykow. Mówię – niestety, nie dlatego, że zamierzam go krytykować, ale dlatego, że bardzo odbiega od rzeczywistego obrazu osobistego stylisty. Obawiam się również, że stereotypu tego nie zmienią programy z Mają Sablewską ani Sarą Boruc z Shopping Queen.

Co robić, jak żyć? Pozostaje nam – stylistom –  oddolna praca nad wizerunkiem naszego zawodu w Polsce. Mam nadzieję, że dołożyłam tu już sporo cegiełek od siebie!

Czy właśnie przestałaś się bać stylistki? Jeśli tak, miło mi będzie się z Tobą spotkać! Napisz do mnie.

Kalina – Style Doctor